Wreszcie w naszych rękach – wyczekany, niezbędny, pożądany – Inhalator Bobo-neb. Cichy, uroczy i pracujący niezwykle szybko.
Pierwszą styczność z inhalatorem w swoim życiu miałam, kiedy sześciomiesięczny Kuba zachorował i lekarka zasugerowała nam takie rozwiązanie. Wypożyczyliśmy wtedy inhalator z naszej przychodni w rodzinnym mieście. Kuba nie był szczególnie zainteresowany współpracą z tym sprzętem, jednak efekty jego działania były widoczne bardzo szybko. Już wtedy wiedziałam, że w inhalator prędzej czy później będę musiała nas zaopatrzyć. Miesiące mijały, czasem pożyczałam inhalator od znajomej, a swojego nadal nie mieliśmy. Wiecie jak to jest, zawsze coś wypadnie, zawsze pojawi się jakiś nieplanowany wydatek. I wreszcie jakieś dwa tygodnie temu, kiedy wróciliśmy z Kubą od rodziców do Gdańska, czekała na nas niespodzianka – inhalator kompresorowy tłokowy Bobo-Neb.
Inhalator Bobo-Neb
Już na pierwszy rzut oka widać wyraźnie, że inhalator Bobo-neb to profesjonalny sprzęt medyczny w kształcie rybki, co w przypadku dzieci jest doskonałym rozwiązaniem! Dlaczego? Dlatego, że tak wyglądający sprzęt od razu wzbudza zaufanie dziecka i aż prosi się o bliższą relację. Jego sporym atutem jest również fakt, że pracuje naprawdę bardzo cicho (zdecydowanie ciszej niż większość inhalatorów z jakimi mieliśmy styczność). Niektóre inhalatory w nocy mogłyby obudzić sąsiada zza ściany, jednak przy Bobo-Neb jest to po prostu niemożliwe.
Inhalator Bobo-Neb przyjazny dzieciom
Koniec końców jestem w szoku jak sam wygląd inhalatora może wpłynąć na podejście dziecka do takiego sprzętu. Na widok zwykłego inhalatora Kuba zawsze mówił “nie“, a teraz twierdzi, że rybka jest “moja ukochana” & “kocham ją” i lubi obserwować parę, która wydobywa się z inhalatora. Do samej maseczki nadal ciężko go niestety przekonać, zdecydowanie bardziej woli wdychać parę przez ustnik, który podkłada sobie pod nosek.
W zestawie oprócz inhalatora znajdziemy: maskę dla dzieci, maskę dla dorosłych, ustnik, przewód powietrza, rozpylacz i pięć filtrów powietrza. Inhalator Bobo-Neb jest więc świetnym rozwiązaniem nie tylko dla dzieci, ale i dorosłych, o czym miałam okazję przekonać się na własnej skórze (a właściwie nosie :)).
5
No u nas jak narazie mamy zwykły inhalator, ale dzieciaki inhalujają się bez problemu. A już o taką rybkę, to pewnie by była bitwa, które pierwsze będzie się inhalować. :-)
My też mamy zwykły i dzieci inhaluja się przy jego pomocy od malutkiego :-) myślę, że u nas taka rybka bardziej służyła by do zabawy niż użytku. Aczkolwiek jeśli dziecko zaczyna w późniejszym wieku to pewnie jest to jakiś rodzaj zachęty i warto wypróbować :-)
Mój Michałek ma dokładnie ten sam model – rewelacja! Nie sądziłam, że dziecko może się tak łatwo przyzwyczaić do inhalatora :)